1 marca 2016

Catrice Sun glow shimmering bronzing powder - recenzja

Cześć!
Pewnie każda z Was (tak jak ja) lubi słoneczny brąz na twarzy. Może niekoniecznie spowodowany ekspozycją na słońce, może uzyskany samoopalaczem czy brązerem*, ale każda z nas chce, by jej skóra wyglądała jak muśnięta błyskiem letniej aury, rozświetlona i po prostu zdrowa. Takiego właśnie brązera szukam na późną wiosnę, lato i wczesną jesień. Kosmetyku, który sprawi, że moja cera będzie idealna - wygładzona, pełna blasku i lekko zaakcentowana kolorem. Z takim zamysłem sięgnęłam po produkt Catrice Sun glow shimmering. 
Czy się sprawdził? Dowiecie się tego w dalszej części wpisu.
Catrice Sun glow shimmering to brązer, który jest połączeniem dwóch kolorów - jasnego, neutralnego brązu i ciepłej przygaszonej pomarańczy na granicy z beżem. Te odcienie sprawiają, że nie jest to kosmetyk do konturowania, a jedynie do nadawania kolorytu cerze. Ponadto puder zawiera srebrne drobinki, które są widoczne zarówno w opakowaniu, jak i na twarzy. 
Całość zwieńczona pięknym symetrycznym żłobieniem i zamknięta w solidnym, typowym dla tej marki, opakowaniu. Za 9 gramów produktu płacimy 20,99 zł, i możemy go dostać w jednej wersji kolorystycznej - 010 shimmering bronze.
Puder wygląda naprawdę zachęcająco. Ciepłe tony nie są nachalne i całość zapowiadała się ciepło i słonecznie. Miałam nadzieję, że tak właśnie prezentować się będzie na skórze. Dodatkowo - konsystencja pudru była obiecująca - jakby miękka, lekko wilgotna, producent mówi o niej, że jej "welwetowa". Miło się tego dotyka i ta miękkość wykończenia fajnie wyglądałaby oddana na twarzy. 
Wszystko zapowiadało się naprawdę dobrze. Jednak coś nie zagrało. Na mojej żółto-oliwkowej skórze odcień był zbyt pomarańczowy, za to na pierwszy plan wybiły się gigantyczne drobinki - srebrne - co dziwi przy tak ciepłym kolorze samego pudru. Z samego jedwabistego wykończenia zostało tylko wspomnienie - na twarzy wyglądało to po prostu sucho i niezbyt ciekawie. Kosmetyk pylił się także podczas nabierania pędzlem, a nie wyobrażam sobie aplikować go czymkolwiek innym. Przez swoje migrowanie z opakowania, mniemam, że byłby bardzo niewydajny. A mówię o nim w czasie przeszłym, gdyż zwyczajnie w świecie, się go pozbyłam. W związku z powyższym nie pokażę Wam niestety jak wygląda na twarzy. 
Podsumowując - nie jest to produkt dla mnie - ani do mojej karnacji nie pasuje, ani cierpliwości nie mam tyle, by sprzątać pyłek osypany po jego aplikacji. Może do jasnych, ciepłych karnacji się sprawdzi. Może do ciemnych jako ceglasty róż. Trudno to określić. Ja go nie polecam.
Znacie ten brązer? Dajcie znać co o nim sądzicie.

Miłego dnia!
*brązer pisane przez ą to poprawna wersja tego słowa, polecam przeczytać TEN artykuł.

7 komentarzy:

  1. super Wpis czekam na wiecej! brązer na pewno kupie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że się nie sprawdził, bo swatche na dłoni wyglądają obiecująco.
    Jako taki słoneczny bronzer świetnie się u mnie sprawdza Earthnicity Sunkissed Bronze - wygląda cudnie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rzeczywiście dziwne te srebrne drobinki w tak ciepłym odcieniu bronzera. A zapowiadał się tak ciekawie :(

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie chyba za bardzo świetlisty, rzeczywiście nawet na swatche'ach widac pomarańczowe tony.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie znam. Muszę przyznać, że w mojej kosmetyczce nie ma żadnego bronzera :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie znam i chyba nie mam ochoty poznać. Wolę ciemniejsze :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)