7 września 2016

O zużytych produktach słów kilka... #17

Cześć!
Fani projektu denko niech tupią z podekscytowaniem nóżkami, gdyż przychodzę z jego kolejną odsłoną! Dziś opowiem Wam o produktach kąpielowo-prysznicowych. Zapraszam!
Zużyłam mój ulubiony kremowy żel pod prysznic Jardins du Monde od Yves rocher w wersji orzech makadamia. Jest to bogaty, doskonale pieniący się kosmetyk, który świetnie myje, nie wysusza skóry, ale przede wszystkim pachnie bosko - ciepło i otulająco. Mydło Luksja w wariancie Juicy o zapachu żurawiny i miodu manuka było w porządku. Dobrze zmywało kosmetyki z dłoni, nie wysuszało dłoni i ładnie, choć nieco sztucznie, pachniało. Było dość rzadkie i mało wydajne. Czarne mydło marki CosmoSpa nie przypadło mi do gustu (jak każde inne czarne mydło). Nie lubię tej konsystencji, zapachu i uczucia, jakie zostawia na skórze, która jest tępa w dotyku. Nie skuszę się na nie ponownie.
Sól do stóp Bebeauty Spicy punch wzięłam przez przypadek - nie doczytałam, że jest to rozgrzewająca sól do stóp. Mimo to wsypywałam ją obficie do wanny i kąpałam się w tym cała. Sól barwiła wodę i delikatnie pachniała. Emulsja do higieny intymnej Lactacyd to mój ulubiony produkt z tej kategorii. Doskonale odświeża i nie wysusza skóry. Ładnie, subtelnie pachnie.
Żel pod prysznic Seyo słodka malina kupiłam za 5 złotych w aptece. Niestety, okropnie wysuszył mi skórę. Pachniał cudnie oranżadą pomieszaną z mambą malinową. Ale co z tego skoro skóra mi po tym aż pękała? Płyn do kąpieli Palmolive Nourishing delight to ot taki sobie zwyczajny płyn. Średnio się pienił, średnio pachniał. Nie będę patrzeć w jego stronę w drogerii.
Dorzucam tutaj zużyte akcesoria, które niestety nie załapały się na zdjęcia ;P Jednym z nich jest rękawica Kessa, która działała, jak powinna, czyli złuszczała skórę i wygładzała ją, ale nie jest to rzecz, bez której nie mogłabym żyć. Podobną robotę zrobi gąbka kąpielowa, więc nie widzę sensu przepłacać. Pędzel-gąbka na trzonku to mały błąd popełniony w chińskim markecie. Nie chłonie wody, więc nie zwiększa swojej objętości i miękkości. Jest twardy i nie ugina się pod dotykiem. Szybko się niszczy i nie chce doprać. Fatalny zakup, dobrze, że zapłaciłam za nią tylko 10 złotych.
To już wszystko na dziś. Znacie te produkty? Co o nich myślicie?
Miłego dnia!
                                             

12 komentarzy:

  1. dawno nie miałam żelu pod prysznic YR, a tak je lubię :) muszę sobie jakiś kupić :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię mydła Luksja. Lactacyd także dobrze mi służy, ale najczęściej sięgam po wersję niebieską lub fioletową. Według mnie najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeszcze żadnego żelu Seyo nie miałam okazji poznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tęskno mi do żeli pod prysznic Yves Rocher, muszę się wybrać na zakupy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mi też zawsze do nich tęskno, kiedy akurat ich nie mam

      Usuń
  5. Szkoda, że żel Seyo się nie sprawdził, bo naprawdę fajnie się prezentuje i jeszcze ten zapach malin..

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawi mnie jak działa czarne mydło, bo nigdy nie używałam, a nie raz słyszałam o dobroczynnym działaniu takiego mydła:)
    Przyjemny blog, zostawiam obserwację :P

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)