23 września 2016

O zużytych produktach słów kilka... #19



Cześć!
Witajcie w kolejnym wpisie na temat zużytych ostatnio kosmetyków. Dzisiejszy post będzie dotyczył pielęgnacji włosów i twarzy. Zapraszam dalej!
Zużyłam męski szampon przeciwłupieżowy Clear, który dobrze radzi sobie z łupieżem, ale tylko regularnie stosowany. Doskonale się pieni i świeżo pachnie. Drugi szampon to Farmona jantar - niestety nie polubiliśmy się. Wysuszał moją wrażliwą skórę głowy i niezbyt przyjemnie pachniał. Trzeci szampon wręcz przeciwnie - pachniał czereśnią - słodko i świeżo. Miniatura Gliss kur Ultimate color shampoo wystarczyła mi na dwa użycia, po których nie zauważyłam nic, prócz tego, że włosy mył. 
Wykorzystałam także całą tubkę maski do włosów ciemnych krok 2. regeneracja marki Pilomax - jej recenzja już się pojawiła, więc zapraszam TU. Rozjaśniłam sobie także włosy produktem z Delii, który kosztował grosze(niecałe 5 zł). Rozjaśnienie jest niewielkie i dość nierówne, jednak robiłam to sama i pierwszy raz, więc zrzucam to wszystko na karb barku umiejętności. Nie zauważyłam, żeby zniszczył włosy.
Zużyłam olej rycynowy, w całości wymieszałam go z innymi do olejowania włosów. W tej mieszance sprawdza się świetnie. Próbowałam nakładać go na rzęsy, ale nieprzyjemnie spływał i szczypał w oczy, więc dałam spokój. Druga butelka to 100% olej z marakui. 50 ml zużyłam na twarz jako pielęgnację wieczorną. Olej dobrze nawilżał skórę, sprawiał, że była miękka i nie zapychał porów. Nie jest to jednak coś, do czego będę wracać.
Dna sięgnęła moja ulubiona emulsja micelarna Anida. Używałam jej przez dwa lata i trochę mam jej dość, choć dobrze się sprawdzała. Zmywała makijaż twarzy, nie wysuszała skóry i nie pozostawiała jej ściągniętej. Jest to fajna alternatywa dla emulsji micelarnej Cetaphil, gdyż działanie jest takie samo, a cena 40 złotych niższa. Zużyłam także kojący płyn micelarny Iwostin Sensitia - recenzowałam go już, więc odsyłam Was do TEGO wpisu. Kolejnym zużytym kosmetykiem jest glinka biała z firmy Mokosh. Używałam jej w połączeniu z wodą i olejkiem, jako maseczkę. Taki zabieg ładnie oczyszczał, rozjaśniał i odświeżał cerę. Następnym razem kupię inne wariant kolorystyczny, tak z ciekawości ;)
Na koniec kilka rzeczy śmieciowych. Płatki kosmetyczne Carea, tym razem w wersji z aloesem - są mniej miękkie i bardziej zbite niż fioletowe, których używam zazwyczaj, ale nadal dobre. Z próbek zainteresowało mnie serum Shiseido (Ultimate cośtam), jednak cena jaką trzeba za nie zapłacić jest horrendalna. Wypiłam tez małą wersję herbatki Qbox Egzotyczne odchudzanie - była świetna, ale jej cena powala.
Na dziś to już wszystko. Dajcie znać czy mieliście już do czynienia z tymi produktami.
Miłego dnia!

8 komentarzy:

  1. Z Twojego denka znam tylko pilomax ,
    ale jantar kusi mnie od dawna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szampon jest taki sobie, ale warto wypróbować wcierkę :)

      Usuń
  2. Za mną Jantar chodzi już od dawna, chciałabym także wyprobowac ten olejek rycynowy. :) Zapraszam do siebie https://kaaisu.wordpress.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam żadnego z tych zużytych przez Ciebie kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam zapoznać się szczególnie z emulsją anida :)

      Usuń
  4. Zastanawiałam się kiedyś nad Qboxem ale cena jak dla mnie trochę za wysoka.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)