25 lutego 2015

Joybox - luty 2015

Cześć!
Jakiś czas temu pokazywałam Wam grudniowe pudełko Joybox. Dziś chciałabym przedstawić Wam nowy lutowy box. Jeśli jesteście zainteresowane zawartością mojego nowego pudełka, zapraszam!



Produkty, które znalazły się w podstawowej wersji pudełka:

Wibo
Tusz do rzęs Boom Boom
produkt pełnowymiarowy
11 g, ok.12 zł


Delia
Dwufazowy płyn do demakijażu oczu i ust Dermo system
produkt pełnowymiarowy
200 ml, ok. 8 zł


Tenex
Dwufazowy cukrowy peeling do rąk i stóp
(ja mam wersję argan oil)
produkt pełnowymiarowy
130 ml, ok. 12 zł



Dove
Suchy olejek do ciała Purely Pampering
(ja mam wersję masło shea i ciepła wanilia)
produkt pełnowymiarowy
150 ml, ok. 37 zł


La Petit Marseillais
Żel pod prysznic biała brzoskwinia i nektarynka
produkt pełnowymiarowy
250 ml, ok. 9 zł

Bielenda
Masełko do ust
(ja mam wersję soczysta malina)
produkt pełnowymiarowy
15 g, ok. 7 zł

Produkty, które wybrałam:

Mokosh
Glinka biała
produkt pełnowymiarowy
200 ml, ok. 22 zł




Arkana
Sakura sensitive cream
miniatura
10 ml, ok. 15 zł


Thalgo
Krem do twarzy Collagen cream
miniatura
15 ml, ok. 50 zł


Dodatkowo w pudełku znalazły się kody zniżkowe do sklepów nife i Ksis


Zacznę od tego, że podałam przybliżone ceny produktów. Opierałam się na takich stronach jak wizaz.pl czy rossnet.pl. Przy miniaturach wyliczyłam cenę odpowiednią dla miniatur właśnie, czyli od ceny produktu pełnowymiarowego wykalkulowałam ile kosztowałaby dana ilość kosmetyku, gdyby dostępna była w takiej pojemności. Chciałam tym sposobem ocenić rzeczywistą wartość pudełka – mój box to ok. 172 zł.

Co myślę o pudełku? Uważam, że podstawa jest lepsza niż w boxie grudniowym, ale produkty, które mamy do wyboru są mniej atrakcyjne i mniej zróżnicowane. Do wyboru były produkty zaledwie sześciu firm (Arkana, Thalgo, Bumble & bumble, Apis, Lambre, Mokosh) i wydaje mi się, że jedynie o Thalgo można powiedzieć, że jest marką luksusową. Jednak jeśli czytacie to i myślicie, że jestem malkontentem, zaskoczę Was – mnie się pudełko podoba! Uważam, że jest zróżnicowane pod względem rodzaju produktów a jego wartość przewyższa cenę. Cieszę się z białej glinki, suchego olejku i peelingu do stóp i dłoni. Masełko do ust, tusz do rzęs, płyn do demakijażu i żel pod prysznic to produkty, które zawsze chętnie przygarniam, bo używa się ich codziennie. Wybrałam dwie miniatury kremów – mazidła do twarzy do mój konik i uwielbiam je testować, stąd taki wybór.

W joyboxie podoba mi się to, że pudełka pojawiają się co dwa miesiące, nie trzeba ich subskrybować i mieć ciągłości w zamówieniach. Znając zawartość wiem, czy chcę pudełko zamówić, czy nie. Podoba mi się taka swoboda! ;)

A Wy co o tym myślicie? Lubicie? Zamawiacie?

Miłego dnia!

14 lutego 2015

Zdobycze grudnia i stycznia!

Cześć!
Przychodzę ze zdobyczami grudnia i stycznia. Jeśli chcecie zobaczyć, co nowego znalazło się w moich zbiorach, zapraszam do dalszej części postu!


Na urodziny od przyjaciółki dostałam pędzel stippling brush od Real techniques oraz nawilżający balsam do ciała marki Sephora w wersji Monoi. Z obu tych produktów bardzo się cieszę i oba trafiają w mój gust.


W konkursie na stronie cetaphil.pl wraz z M. z bloga Mery places wygrałam zestaw miniatur - łagodną emulsję micelarną oraz dermoprotektor. Miałam już kiedyś te produkty z wersjach pełnowymiarowych i wtedy ich nie doceniłam. Teraz, kiedy zmieniam pielęgnację twarzy, bardziej mi pasują.

W konkursie na blogu Laquer maniacs udało mi się wygrać dwa produkty Green pharmacy - masło do ciała rumianek i imbir oraz peeling cukrowo-solny olej arganowy i figi. Oba pachną cudnie!


Sylwia, właścicielka wyżej wspomnianego bloga, dorzuciła mi kilka prezentów. Jest tu świetny produkt do ust Maybelline Super stay 24h colour w kolorze Raspberry. Z pewnością pojawi się jego recenzja. Drugi produkt to maskara Eveline Big volume lash 5D false definition z bardzo nietypową szczoteczką. Ostatnia rzecz to utwardzacz z żelem do paznokci firmy Paese, który, mam nadzieję, chwilowo zastąpi mi odżywkę do paznokci od Eveline.


Teraz zbieranina kosmetyków Bebeauty. Mam tu zestaw dwóch lakierów i utwardzacza do paznokci, transparentny puder matujący oraz jasnoczerwony lakier do ust. Wszystkie te produkty są niezłe, choć muszę je jeszcze potestować.


Szukałam na szybko tuszu do rzęs i z Biedronce wpadłam na zestaw La Luxe: maskara volume expert 200%, aktywna odzywka do rzęs advanced activator 6w1 oraz olejek do skórek. Już teraz mogę powiedzieć, że olejek do skórek jest fantastycznym umilaczem - ładnie nawilża i przepięknie pachnie brzoskwiniami.


Kolejny zestaw z Biedronki do kąpielowy niezbędnik od Bebeauty. W skład kompletu wchodzą: płyn do kąpieli, mydło w płynie oraz żel pod prysznic. Wszystkie pachną ciasteczkami - trochę orzechowo, trochę karmelowo. Zapach jest nieziemski! Cena takiego zestawu w promocji do 10,99 zł.


Nie mogło tu zabraknąć moich ulubionych płatków kosmetycznych Carea. Kupuję je zawsze, kiedy dostępne są trójpaki - tak jest po prostu taniej!


Kolejna zdobycz to coś, czego wcześniej nie znałam. Emulsję micelarną do mycia twarzy Anida Medisoft znalazłam w osiedlowej aptece za 6,99 zł. Butelka ma 300 ml, jest zaopatrzona w pompkę, a skład jest lepszy niż tej od Cetaphil. Może zrobię jakieś porównanie? Co Wy na to?

W Netto dorwałam tusz MIYO Big fat lashes smoky, skusiło mnie szczelne opakowanie :P Obok niego leży eyeliner od Lovely, który dostałam od koleżanki, a który zupełnie mi nie przypadł do gustu.



Teraz czas na coś fantastycznego! W jednym z kobiecych miesięczników wygrałam konkurs a w nim piękną, białą kosmetyczkę, w której znajdowała się cała linia kosmetyków Ziaja Liście zielonej oliwki. Jest co testować! Mam plan napisać recenzję każdego produktu z osobna.

W chińskim sklepie dorwałam piękny róż Baolishi nr 01 oraz różową zalotkę. Wiem, że kupowanie kosmetyków w takich miejscach nie jest szczególnie rozsądne, ale tak bardzo urzekły mnie te produkty, że cóż począć? ;)

Ostatnie zdobycze to mydło Linda z zimowej limitowanki oraz prezent od M. - podkład Rimmel Wake me up. Dzięki Mała! :*

To już wszystko. Mam nadzieję, że miło spędziłyście ze mną te kilka chwil. Pochwalcie się tym, co Wam udało się zdobyć! Chętnie poczytam :)

Miłego dnia!

3 lutego 2015

Denko nr 21

Cześć!
Mam nadzieję, że lubicie projekt denko, bo mam jego kolejny odcinek! To już ostatnia część denka-giganta, ale nie martwcie się - w koszyku zbieram już kolejne puste opakowania ;) Zapraszam do dalszej lektury.
O moich ulubionych płatkach kosmetycznych Carea chyba nie muszę wiele mówić - nie rozwarstwiają się, nie zostawiają paproszków i są tanie. Chusteczki nawilżane Dada  staram się zawsze mieć w toaletce. Jest ich dużo, są niedrogie i dobrze nawilżone. Zmywają z dłoni nawet podkład czy eyeliner. Lubię. Dezodorant w chusteczce marki Cleanic to totalna pomyłka, myślałam, że będą fajne do odświeżania się w trakcie dnia, a było wręcz przeciwnie. Nadawały się jedynie do przecierania dłoni. Nie jest to nic, na co warto by zwrócić uwagę.
Ograniczam liczbę lakierów do paznokci, więc staram się zużywać te, którym już do końca niedaleko. Z tego minimalizmu wyłoniły się puste buteleczki po Essence Special effect topper w odcieniach hello holo, czyli holograficznym brokacie oraz night in vegas - lakierze z opalizującymi drobinami. Kolejna butelka to Colour alike w kolorze 450 - bananowym cudaku, który zachwyca kolorem. Jednak długo schnie, robi smugi i wytrzymuje na paznokciach dwie godziny. Słabiutko. Paese Mini me to piękny złoty odcień, który wysycha dość szybko (nr 143). Golden rose care + strong nr 132 to idealne srebro z dodatkowym brokatem. Dwie warstwy dawały pełne krycie. Golden rose Jolly Jewels nr 103 był fajny przy dwóch warstwach. Niestety słabo się trzymał. Miał tez dość nietypowy kolor - ciepłe, miedziane złoto z dodatkiem jasnej żółci i dużymi drobinami w kolorze różowego złota. Piękny fiolet w odcieniu lila ze złotą poświatą, którą widać było dopiero w sztucznym świetle. Bardzo lubiłam ten lakier, ale oprócz tego, że produkuje go firma Lemax nie mam więcej informacji na jego temat. Szkoda. Kolejny ulubieniec to Eveline holografic shine w odcieniu 402 - blady fiolet z holograficznym połyskiem. Szybko wysychał, a dwie warstwy dawały pełne krycie.
Od dłuższego czasu moim ulubionym zmywaczem do paznokci jest ten marki Donegal z ekstraktem z cytryny. Świetnie zmywa, nie rozmazuje lakieru po skórkach, śmierdzi mniej niż typowe zmywacze i nie wysusza skóry. To już kolejna pusta butelka tego produktu. Polecam. Balsam SOS do skórek i paznokci od Essence to kosmetyk chyba niedostępny na naszym rynku. Znalazłam go kiedyś na allegro. Wspaniale nawilżał skórki, długo na nich pozostawał i pięknie pachniał migdałami. Zawierał masło shea i olej migdałowy. Był także bardzo wydajny. Jeśli gdzieś wpadnie Wam w oko, bierzcie bez zastanowienia ;)
O woskach Yankee Candle wspomniałam Wam tylko raz. Teraz też nie będę się nad nimi szczególnie rozwodzić. Moje ulubione to midnight jasmine, snow in love oraz lilac blossom. Porażką natomiast okazały się sicilian lemon i turquoise sky, które pachniały jak odświeżacze łazienkowe. Pink sands i pink dragon fruit to takie średniaczki - przyjemne, ale nie zachwycające.
 .
 A co Wam udało się zużyć? Napiszcie jakie zapachy YC polecacie! Chętnie zaopatrzę się w coś nowego :> 

Miłego dnia!