22 lipca 2015

Shinybox lipiec 2015

Cześć!
 
To jest post, którego miało nie być. Dlaczego? Historia jest taka: po ogromnych problemach z zamówieniem pudełka Inspiredby od Kasi Tusk i zablokowaniu karty płatniczej zrezygnowałam z tejże oferty. Napaliłam się jednak na pudełko do tego stopnia, że chciałam zamówić jakiekolwiek. Z pomocą przyszedł Shinybox z czerwcową urodzinową niespodzianką, o której było wiadomo tyle, że zawierać będzie fajną odżywkę do rzęs, którą chciałam mieć. Wybór był prosty. Zamówienie niestety nie. Po trzech tygodniach czekania na pudełko odezwałam się do shiny, żeby dowiedzieć się czemu pudełka nie ma jeszcze u mnie. Okazało się, że zamiast zamówić czerwcowe pudełko, zamówiłam subskrypcję zaczynającą się od lipca. Zdenerwowałam się do tego stopnia, że od pudełka lipcowego postanowiłam oczekiwać fajerwerków. Czy je dostałam? Zapraszam do dalszej części postu i prezentacji produktów.


Norel
Krem hialuronowy
25 ml (miniatura)
Cosmoderma
Pasta cukrowa sweet skin
170 g (produkt pełnowymiarowy)
Etre belle
Krem do opalania Sun care
40 ml (miniatura)

Silcatil
Sztyft ochronny
(produkt pełnowymiarowy)
Dove
Dezodorant Dove beauty
150 ml (produkt pełnowymiarowy)

Shefoot
Krem odżywczy+shea do paznokci i suchej skóry stóp
75 ml (produkt pełnowymiarowy)
Farmona
Peeling myjący Tutti frutti
100 ml (produkt pełnowymiarowy)
zapach gruszka i żurawina 
Co myślę o pudełku? Nie ma w nim nic, co by mnie zachwyciło, ale jednocześnie ze wszystkich produktów jestem w jakimś stopniu zadowolona. Wszystkie zużyję, gdyż są to po prostu kosmetyki do codziennej pielęgnacji. Intryguje mnie pasta cukrowa, gdyż nigdy czegoś takiego nie używałam. Najbardziej cieszy mnie krem Norel -
wszelkim nawilżającym kremom zawsze mówię: TAK. Produkt do stóp od Shefoot mi się przyda, bo kosmetyku o takich właściwościach aktualnie nie posiadam. Taka sama sytuacja jest z kremem do opalania. Peeling i dezodorant zawsze są mile widziane, bo są to rzeczy podstawowe. A sztyft na obtarcia poczeka na swoją kolej, gdy zużyję mój marki Avon. Co do szaty graficznej lipcowego shiny to mogę powiedzieć jedno: WOW. Będzie cudną ozdobą i pudełeczkiem na kobiece szpargały. Plus także za aż 5 produktów pełnowymiarowych.  Dziwi mnie jednak pewna nieścisłość. Pudełko powstało przy współpracy z Twojaskunia.pl - spodziewałam się więc czegoś, co nawiązywałoby do tej strony - zniżki czy kodu rabatowego. A tu nic. Jaki sens miała więc ta współpraca?


Jak więc oceniam całość? W szkolnej skali byłaby to 4. Jest dobrze, ale nie oszalałam ze szczęścia. 

A co wy o tym myślicie? Podobają się Wam te produkty?

Miłego dnia!

14 lipca 2015

Joybox czerwiec 2015

Cześć!



Kiedy zobaczyłam w Cosmopolitanie zdjęcia najnowszej edycji Joyboxa wiedziałam, że kolejny raz będę na niego polować. Cieszyłam się jak dziecko i pieściłam wzrok fotkami produktów, które znajdą się w środku. 29 czerwca zamówiłam pudełko i udało mi się wrzucić do niego te produkty, które interesowały mnie najbardziej. Nie było łatwo, ale udało się, a dziś pokażę Wam, co wybrałam.


W podstawie znalazły się:
Venus
Multifunkcyjny mus CC
200 ml (produkt pełnowymiarowy)


Realash
Odżywka do rzęs
1 ml (miniatura)

 Gilette venus snap
Maszynka do golenia w dizajnerskim opakowaniu
(produkt pełnowymiarowy)


AA make up
Jedwabisty podkład rozświetlający
30 ml (produkt pełnowymiarowy)
kolor sand
+ próbka podkładu matująco-wygładzającego



Australian gold
Brązujący żel do opalania
10 ml (próbka)


Mistero milano
Lakier do paznokci
kolor 8686
11ml (produkt pełnowymiarowy)
+ pilnik do paznokci + próbka regenerującego kremu do rąk



IsaDora
Tusz do rzęs All day long lash
4 ml (miniatura)


Answear
voucher na zakupy 50 zł

Purles
zniżka 15% na bazę pod makijaż z SPF 50

Produkty, które wybrałam:

Dottore
Hydratore krem nawilżający z kwasem migdałowym
15 ml (miniatura)


Mokosh
100& Olej jojoba
100 ml (produkt pełnowymiarowy)


Iwostin propodia
Ochronny dezodorant do stóp
150 ml (produkt pełnowymiarowy)

Co myślę o pudełku? Podstawa świetna - letnia i uniwersalna. Produkty dodatkowe na tyle ciekawe, że naprawdę miałam problem z wyborem. Joybox czerwcowy oceniam na dużą 5! Jestem zachwycona ogromną pojemnością oleju jojoba, designem zachwyca mnie maszynka do golenia. Niezwykle cieszę się także z odżywki Realash - sprawdzę czy działa i dam Wam znać. Krem koloryzujący do ciała chciałam kupić, więc także w 100% wpisał sie w moje potrzeby. Dezodorant do stóp również mi się przyda, ponieważ mój z Delii właśnie się kończy.
Jedyną rzeczą, z której jestem średnio zadowolona jest lakier do paznokci - ma niezdrowy kolor sinego różu, może na dłoniach będzie wyglądał lepiej, zobaczymy. Edit: pomalowałam nim paznokcie - wygląda pięknie!

Ja gorąco polecam polować na joybox, gdyż jest to najlepsza, według mnie, oferta pudełkowa na rynku.

Jak Wam się podoba? Także zamawiałyście?

Miłego dnia!

2 lipca 2015

O zużytych produktach słów kilka... #1

Cześć! 

Na początku chciałabym wspomnieć, że wprowadzam drobne zmiany na blogu, stąd też nowa nazwa tej serii postów - O zużytych produktach słów kilka zastąpi dotychczasowe Denko.  Rozpoczynam, że się tak kolokwialnie wyrażę, z grubej rury, gdyż pustych opakowań jest ogrom. Stąd racjonalna decyzja o tym, by post podzielić na kilka części. Jeśli jesteście ciekawi, co zużyłam w ostatnim czasie - zapraszam!




Opakowania po żelach pod prysznic mam zaledwie dwa. Wynika to z tego, że pierwszy Bebeauty czekoladowy miał ogromną pojemność. Był przyjemny, dobrze mył, fajnie się pienił i pachniał jak budyń. Niestety, wielka butelka była minusem, ponieważ produkt zdążył mi się znudzić, a zużyć było go trzeba do końca. Drugi żel to także Bebeauty, tym razem ciasteczkowy z limitowanej edycji. Tutaj jestem zachwycona wszystkim - począwszy od ceny, przez konsystencję aż do OBŁĘDNEGO zapachu. Sama przyjemność.




Włosy ostatnio myłam szamponem stymulującym przeciw wypadaniu włosów marki Yves rocher, który urzeka mnie zapachem tataraku. Butelka jest zbyt mała, by powiedzieć czy działa, ale myje dobrze i nie zawiera SLS. Drugi szampon to Syoss Volume, o  którym nie mam zdania, bo był nijaki - ani dobry, ani zły. Elseve fibralogy z kolei doprowadził u mnie do takiego łupieżu, że do tej pory nie mogę sobie z nim poradzić. Dodam, że nie wpłynął także na gęstość tudzież większą objętość włosów.



Z produktów do pielęgnacji ciała zużyłam peeling Green pharmacy olej arganowy i figi, który był bombą parafinową (pierwsze! miejsce w składzie). Efekt był taki, że niby skóra była złuszczona, ale obklejona do tego stopnia, że nadal nie czułam odświeżenia. Zapach dziwny, mnie się podobał, ale wiele osób powie, że ten peeling śmierdzi. Wykorzystałam do cna także ultra-odżywcze masło do ciała z minerałami z Morza Martwego. Początkowo byłam z niego zadowolona, jednak kiedy moja skóra była bardziej przesuszona, nie poradził sobie. Szkoda, bo produkt jest naturalny i ma pięknie rozświetlający skórę pył. Niestety jego głównym zadaniem było ciało nawilżyć, a tego nie robił.




Ufarbowałam także włosy moimi ulubionymi farbami Joanna Naturia. Tym razem wybrałam czarny bez i jestem z niego zadowolona. Po ok. miesiącu wypłukał się do brązowej czerni, która nie jest aż tak nachalna. Lubię i chętnie ich używam.




Mydło w płynie Bebeauty cookies to bardzo przyjemny i cudnie pachnący kosmetyk. Mył, pięknie pachniał, nie wysuszał skóry - czego więcej chcieć? Ręce wysuszało z kolei mydło Linda z ekstraktem z imbiru. Szkoda, bo pięknie pachniało - równie fajnie co kosmetyk Linda z zimowej kolekcji. Zimowe było ciepłe i korzenne - chętnie zobaczyłabym je w stałej kolekcji. Wielkim rozczarowaniem było jednak mydło żurawinowe Stenders - okrutnie wysuszało skórę, początkowo pięknie pachniało, jednak później śmierdziało paskudnym, tanim mydłem. Do tego jego wydajność jest bardzo słaba, a cena horrendalna. Nawet mój (nieszczególnie wymagający w kwestii kosmetyków) Luby stwierdził, że jest koszmarne. Nie polecam. 
A co Wam udało się zużyć ostatnio? Opowiadajcie!
Miłego dnia!