10 maja 2016

O zużytych produktach słów kilka... #11

Cześć!
Mam dziś dla Was projekt denko z kosmetykami do pielęgnacji ciała. Jeśli jesteście zainteresowani, zapraszam Was dalej!
Mam tutaj aż trzy kremy do rąk. Migdałowy z The Body shop był całkiem fajny, bardzo gęsty i dobrze nawilżający, ale ta malutka pojemność zniechęca mnie do ponownego zakupu. Nie pachniał migdałami, więc nie obawiajcie się typowo zimowej nuty. Odżywcza kuracja do dłoni DeBa to mój ulubieniec - pełną recenzję znajdziecie TU. Zimowy krem ochronny do rąk świąteczne aromaty miał intrygujący zapach, mocno wyczuwalne były tam goździki, cynamon za to wcale. Nawilżał bardzo przeciętnie i nawet jak na moje niezbyt wymagające dłonie było to trochę za mało. Absolutnie nie nadawał się na zimę, był zbyt lekki.
Zużyłam także piankę do golenia o zapachu zielonego jabłka marki Isana. Jest to produkt, który przekonuje mnie do tego, by sięgać po tego typu kosmetyki stworzone typowo dla kobiet. Miała ładny zapach, była gęsta i dobrze się na niej ślizgała maszynka. Chętnie kupię ją ponownie. Antyperspirant Lady Speed stick o zapachu orchard blossom całkiem fajnie chronił, ale musiałam go używać na zmianę z innym produktem, gdyż moja skóra szybko się do niego przyzwyczaja i przestawała na niego reagować. Niemniej zapach mi się podoba i od czasu do czasu będę sięgać po różne warianty tego kosmetyku. Kolejna jest emulsja do higieny intymnej Lactacyd, czyli najlepszy produkt tego typu, jaki testowałam. Jest łagodna, nie podrażnia, pieni się bardzo delikatnie, ładnie pachnie i chroni przed infekcjami. Polecam.
Dorzucam do tej kategorii zapachy. Mam tutaj próbkę Golden delicious DKNY - całkiem fajny, lekki, świeży zapach, ale nie był zachwycający. Raczej szukam czegoś innego. Obok mam podróbkę zapachu Bruno Banani i właściwie pokazuję ją tu tylko po to, by wspomnieć Wam, że podróbki to zawsze podróbki, że nie przechodzą testów i nie wiadomo, co jest w środku. Tę perfumetkę dostałam, więc zużyłam (wstyd komuś oddać czy sprzedać, żal wyrzucić), ale sama nie kupiłabym ani tego flakonu, ani oryginału - nie moja nuta zapachowa.
Dorzucam tu kategorię "śmieciową", czyli m.in. moje ulubione waciki Carea, które są najlepsze ze wszystkich, jakie próbowałam. Gąbeczki celulozowe Calipso to także mój ulubieniec - używam ich do demakijażu oczu (wraz z olejem kokosowym) lub do zmywania maseczek. Przydatny gadżet. Chusteczki odświeżające Go pure o zapachu orange energy przyjemnie pachniały, były dobrze nawilżone, dobrze zmywały swatche z dłoni.
A na koniec kilka próbek. Nowe serum Yves rocher z pewnością kupię, kiedy będzie w jakiejś dobrej promocji. Krem do stóp marki Ziaja z serii ultranawilżającej z mocznikiem także był fajny i niewykluczone, że kiedyś po niego sięgnę. Największym jednak zaskoczeniem był tutaj nowy podkład Vichy Dermablend - myślałam, że będzie ciężki i tępy, ale był zaskakująco ładnie wyglądający i jednocześnie kryjący. Możliwe, że go zakupię.
To już całe dzisiejsze denko. Znacie te produkty? A może wpadło Wam coś w oko?
Miłego dnia!

6 komentarzy:

  1. Lady Speed Stick u mnie niestety nie dość że się nie sprawdza, to jeszcze zostawia ślady :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Krem migdałowy z The Body Shop cudowny :)
    http://majcyxblog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam próbki, mam zamiar kupić podkład z vichy, ale jeszcze z tym trochę poczekam, fajny post, obserwuję :) / http://goodspatula.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Kremy do rąk bardzo mi się spodobały, choć nie używałam żadnego z nich, ale jest maniaczką.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubiłam tą piankę do golenia Isana,ale obecnie przestawiłam się na męskie pianki bo na dłużej mi starczają:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubiłam tą piankę do golenia Isana,ale obecnie przestawiłam się na męskie pianki bo na dłużej mi starczają:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)