7 kwietnia 2016

O zużytych produktach słów kilka... #8

Cześć!

Jeśli lubicie posty z serią krótkich recenzji to dzisiejszy wpis jest właśnie dla Was! Zapraszam na projekt denko z pielęgnacją i koloryzacją włosów w tle.


Na początek szampony! Mam tu całą plejadę marki Head&shoulders i przyznam, że lubię te kosmetyki. Korzystam z nich rzadko, bo i mocno sls-owe są, a i ja problemu z łupieżem nie mam. Ich coraz wyższa cena też nie skłania mnie do częstych zakupów. Tutaj jest ich taki ogrom, gdyż wygrałam je w jednym z konkursów. Dobrze myły, świetnie się pieniły i ładnie pachniały - szczególnie wersje z aloesem i migdałem - przypominają zapach wosku Yankee Candle waikiki melon. Ja Head&shoulders serdecznie polecam, choć nie do codziennego stosowania.



A dalej... kolejne szampony! Przeciwłupieżowy Care&go to taki Head&shoulders dla ubogich - niewiele się od swojego pierwowzoru różnił, pachniał miętą, dobrze mył i równie dobrze się pienił. Efekt chłodzenia był bardzo przyjemny i na lato byłoby to coś fajnego. Szampon stymulujący przeciw wypadaniu włosów od Yves rocher to mój ulubieniec w tej kategorii. Raz po raz do niego wracam, bo świetnie się sprawdza. Nie jest tak silny jak poprzednicy, ale dobrze oczyszcza włosy. Pięknie pachnie tatarakiem. Pokrzywowy Herbal care to taki normalny szampon, nie podrażnia skóry głowy i sprawia, że włosy odrobinę wolniej się przetłuszczają. Całkiem wydajny.



Dwa suche szampony Batiste. Ten do ciemnych włosów (dark and deep brown) jest moim niekwestionowanym faworytem. Ma ładny zapach i przede wszystkim - nie widać go na moich ciemnobrązowych kudłach. Wersja oriental z kolei mniej bieli włosy niż inne niekoloryzowane siostry, jednak i jej efekt jest dużo słabszy niż pozostałych. Zapach niezbyt zachęcający, z pewnością nie powiedziałabym, że ma cokolwiek wspólnego z orientem.



Przejdźmy do odżywiania. Maska Kallos Keratin to naprawdę fajny kosmetyk. Lubię jej zapach oraz to, że włosy są po niej sypkie, miękkie i pięknie się rozczesują. Polecam. Odżywka Moc i Blask marki Timotei to taki przeciętniak, że nie wiedziałam co z nią zrobić. W zasadzie robiła tylko jedną rzecz - ułatwiała rozczesywanie. Innych właściwości pielęgnacyjnych brak. Była okropnie wydajna, więc męczyłam się z nią długo. Skład nie tak naturalny jak sugerowałoby opakowanie. Eliksir ziołowy do włosów od Green pharmacy to bardzo ciekawy produkt. Gdy stosowałam go przez miesiąc codziennie rzeczywiście zauważyłam, że włosy się wzmocniły i mniej wypadają, jednak słabo u mnie z regularnością i gdy zaczęłam używać go w kratkę efektu nie było żadnego. Jeśli się już na niego zdecydujecie to polecam dbać o regularne spryskiwanie. Olej ze słodkich migdałów niestety niewiele mi o sobie powiedział, a to za sprawą tego, że służył mi do olejowania włosów w pakiecie z innymi składnikami. Nie jestem w stanie ocenić jego właściwości pielęgnacyjnych, ale dodam, że moja olejowa mieszanka sprawdza się świetnie, więc i solo może być niezły. Kapsułki Safira to nic ciekawego - ot takie olejowe mazidło, które nie robi nic specjalnego, a wychodzi dość drogo, jeśli podliczymy jego pojemność. Wcierka do włosów i skóry głowy Jantar to coś, co chwalą wszyscy. Ja przez moją nieregularność nie poznałam jej zalet, ale mam nadzieję wrócić do niej, kiedy zepnę to i owo ;)



Na koniec farby. Joanna Naturia caffe mocca i Garnier Color sensation w kolorze prestiżowy ciemny brąz naprawdę dobrze się sprawdziły. Nie spowodowały wypadania włosów i miały ładny, chłodny odcień. Szykowny jasny kasztan od Garnier Color Sensational to jakaś totalna pomyłka. Miałam chyba zaćmienie mózgu, że wzięłam taki kolor - pofarbowałam nim odrosty, ponieważ myślałam, że będę powoli schodzić z ciemnych włosów przez dokładanie jaśniejszych odcieni na odrastające pasma. Niestety - pomysł był głupi, a odrosty wyszły rude, co wyglądało przekomicznie. Mój błąd :P

A co Wy zużyłyście ostatnio? 

Miłego dnia!

5 komentarzy:

  1. Muszę w końcu wypróbować suchy szampon :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam własnie teraz wersję oriental (zawsze nie kupuję tego samego pod rząd :), ale wydawało mi się, że nie działa, że w ogóle nie spełnia swojego działania... Nic nie robi z włosami oprócz białego nalotu. W weekend w Naturze będą za 8,99 więc planuję nabyć wersję sweet ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Same fajne mazidelka włosowe. Miałam Batiste do ciemnych włosów, miałam trochę mieszane uczucia ale był nawet dobry :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Same fajne mazidelka włosowe. Miałam Batiste do ciemnych włosów, miałam trochę mieszane uczucia ale był nawet dobry :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawił mnie Aloesowy Head&Shoulders.
    Szampony Batiste bardzo lubię, choć ostatnio ograniczam ich używanie :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)