Cześć!
Mam
dziś dla Was projekt denko z kosmetykami do pielęgnacji ciała. Jeśli jesteście
zainteresowani, zapraszam Was dalej!
Mam
tutaj aż trzy kremy do rąk. Migdałowy z The Body shop był całkiem fajny, bardzo
gęsty i dobrze nawilżający, ale ta malutka pojemność zniechęca mnie do
ponownego zakupu. Nie pachniał migdałami, więc nie obawiajcie się typowo
zimowej nuty. Odżywcza kuracja do dłoni DeBa to mój ulubieniec - pełną recenzję
znajdziecie TU. Zimowy krem ochronny do rąk świąteczne aromaty miał intrygujący
zapach, mocno wyczuwalne były tam goździki, cynamon za to wcale. Nawilżał
bardzo przeciętnie i nawet jak na moje niezbyt wymagające dłonie było to trochę
za mało. Absolutnie nie nadawał się na zimę, był zbyt lekki.
Zużyłam
także piankę do golenia o zapachu zielonego jabłka marki Isana. Jest to
produkt, który przekonuje mnie do tego, by sięgać po tego typu kosmetyki stworzone typowo dla kobiet. Miała ładny zapach, była gęsta i dobrze się na
niej ślizgała maszynka. Chętnie kupię ją ponownie. Antyperspirant Lady Speed
stick o zapachu orchard blossom całkiem fajnie chronił, ale musiałam go używać na zmianę z innym produktem, gdyż moja skóra szybko się do niego przyzwyczaja i
przestawała na niego reagować. Niemniej zapach mi się podoba i od czasu do czasu
będę sięgać po różne warianty tego kosmetyku. Kolejna jest emulsja do higieny
intymnej Lactacyd, czyli najlepszy produkt tego typu, jaki testowałam. Jest
łagodna, nie podrażnia, pieni się bardzo delikatnie, ładnie pachnie i chroni
przed infekcjami. Polecam.
Dorzucam
do tej kategorii zapachy. Mam tutaj próbkę Golden delicious DKNY - całkiem
fajny, lekki, świeży zapach, ale nie był zachwycający. Raczej szukam czegoś
innego. Obok mam podróbkę zapachu Bruno Banani i właściwie pokazuję ją tu tylko
po to, by wspomnieć Wam, że podróbki to zawsze podróbki, że nie przechodzą
testów i nie wiadomo, co jest w środku. Tę perfumetkę dostałam, więc zużyłam
(wstyd komuś oddać czy sprzedać, żal wyrzucić), ale sama nie kupiłabym ani tego
flakonu, ani oryginału - nie moja nuta zapachowa.
Dorzucam
tu kategorię "śmieciową", czyli m.in. moje ulubione waciki Carea,
które są najlepsze ze wszystkich, jakie próbowałam. Gąbeczki celulozowe Calipso
to także mój ulubieniec - używam ich do demakijażu oczu (wraz z olejem kokosowym)
lub do zmywania maseczek. Przydatny gadżet. Chusteczki odświeżające Go pure o
zapachu orange energy przyjemnie pachniały, były dobrze nawilżone, dobrze
zmywały swatche z dłoni.
A na
koniec kilka próbek. Nowe serum Yves rocher z pewnością kupię, kiedy będzie w
jakiejś dobrej promocji. Krem do stóp marki Ziaja z serii ultranawilżającej z
mocznikiem także był fajny i niewykluczone, że kiedyś po niego sięgnę.
Największym jednak zaskoczeniem był tutaj nowy podkład Vichy Dermablend -
myślałam, że będzie ciężki i tępy, ale był zaskakująco ładnie wyglądający i
jednocześnie kryjący. Możliwe, że go zakupię.
To
już całe dzisiejsze denko. Znacie te produkty? A może wpadło Wam coś w oko?
Miłego
dnia!
Lady Speed Stick u mnie niestety nie dość że się nie sprawdza, to jeszcze zostawia ślady :(
OdpowiedzUsuńKrem migdałowy z The Body Shop cudowny :)
OdpowiedzUsuńhttp://majcyxblog.blogspot.com/
uwielbiam próbki, mam zamiar kupić podkład z vichy, ale jeszcze z tym trochę poczekam, fajny post, obserwuję :) / http://goodspatula.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńKremy do rąk bardzo mi się spodobały, choć nie używałam żadnego z nich, ale jest maniaczką.
OdpowiedzUsuńLubiłam tą piankę do golenia Isana,ale obecnie przestawiłam się na męskie pianki bo na dłużej mi starczają:)
OdpowiedzUsuńLubiłam tą piankę do golenia Isana,ale obecnie przestawiłam się na męskie pianki bo na dłużej mi starczają:)
OdpowiedzUsuń