Cześć!
Rzadko
można u mnie uświadczyć recenzje kosmetyków "na problemy". W swojej
pielęgnacji działam głównie prewencyjnie i staram się dać skórze żyć jej
własnym życiem tzn. nie męczę jej na siłę, nie katuję mocnym oczyszczaniem, nie
próbuję jej zmienić w ideał, bo wiem, że... to nic nie da. Im bardziej się
staram, tym moja cera wygląda gorzej, jeśli dojdzie do tego jeszcze jakiś
felerny kosmetyk, to już robi się w tego katastrofa. Oczyszczam więc moją skórę
delikatnie (ale skutecznie) oraz nawilżam ją (najchętniej kremami czy olejkami,
którym bliżej do natury niż laboratorium). Jakiś czas temu moja twarz
przechodziła jednak apogeum nieszczęścia - pojawiła się duża ilość wyprysków na
policzkach oraz dało znać o sobie moje "uczulenie na wszystko"
(alergia na tyle silna, by wkurzyć, jednak zbyt słaba, by leczyć, dodatkowo
obejmująca tak wiele produktów spożywczych, że musiałabym żywić się wyłącznie
herbatą). Czekałam miesiąc i myślałam, że wszystko samo się uspokoi (jak
zawsze), jednak nic takiego się nie stało. Zdesperowana sięgnęłam po kosmetyk,
którego okropnie się bałam, a który pojawiał się w recenzjach tego typu
najczęściej, czyli Effaclar duo [+] marki La roche-posay. Czy mi pomógł?
Czytajcie dalej!
Effaclar
Duo [+] to rzadki, półtransparentny żel-krem zamknięty w miękkiej tubce o
pojemności 40 ml. Jego cena took. 40 złotych i dostać go można w aptece.
Producent
reklamuje go jako kosmetyk zwalczający uporczywe niedoskonałości, zatkane pory
i przebarwienia. Krem ma być hipoalergiczny, nawilżający na 24 godziny i doskonały
pod makijaż.
Effaclar duo [+] wystarczył mi na 9 tygodni przy
stosowaniu raz dziennie (na noc) - mogę więc śmiało powiedzieć, że jest
wydajny. Szybko się wchłania i skóra po jego użyciu pozostaje matowa, ale nie
tępa w dotyku. Raz nałożyłam go na dzień, by sprawdzić jak się spisuje pod
makijażem i rzeczywiście ładnie utrzymał podkład, a skóra nie świeciła się zbyt
szybko.
Początkowo nie mogłam się do niego przyzwyczaić, gdyż tak lekki
kosmetyk na noc dawał mi za małe nawilżenie - przebolałam to i zawzięcie używałam
dalej. Okrutnie irytował mnie ostry, kwaśny zapach kremu - nie sprzyjało to
przyjemnym wieczornym rytuałom pielęgnacyjnym. Krem ten ma skrajne opinie -
jedni uważają, że działa świetnie i to must have dla każdej skóry z problemami,
inni, że powoduje pogorszenie stanu cery i jeszcze gorszy wysyp
niedoskonałości. Rozumiem oba te obozy, przecież każdy ma inną skórę, nawet
drugą grupę mogłabym jakoś tłumaczyć, że skoro cera się oczyszcza to w
pierwszej fazie może wyrzucać wszystkie zanieczyszczenia na wierzch. W moim przypadku jednak... nie stało się nic.
Wypryski owszem zniknęły, ale nie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
Pomyślicie - co się czepiasz, skoro pomógł? A właśnie nie wiem czy pomógł.
Ostry stan skóry oczywiście się poprawił, ale nadal pojawiają się na niej
niedoskonałości, takie, jakie towarzyszą mi na co dzień. Nie jestem więc w
stanie powiedzieć czy zrobił cokolwiek, gdyż moja cera wygląda, jakbym go
wcale nie stosowała. Dodatkowo to rzekome 24-godzinne nawilżenie to jakaś okropna
bujda. Ja czułam, że skóra jest zbyt sucha już po nałożeniu kremu. Pory także
nie są odblokowane, a zaskórniki zdają się nie wiedzieć, że w pielęgnacji
cokolwiek się zmieniło. Jest także stosunkowo drogi, a jego pojemność mniejsza
niż w przypadku standardowych kremów do twarzy. Jedyne plusy, jakie dostrzegam
to fakt, iż nadaje się on pod makijaż, szybko się wchłania i jest dość wydajny.
Podsumowując,
nie jest to kosmetyk dla mnie i nie mogę go polecić.
Znacie
Effaclar duo [+]? Dajcie znać!
Miłego
dnia!
Bardzo dużo o nim słyszałam, ja akurat nie mam dużych problemów z cerą i u mnie większym zmartwieniem niż wypryski są przebarwienia i zaczerwienienia, na które chyba nic mi nie pomoże :/
OdpowiedzUsuńja za to bardzo go lubię :)
OdpowiedzUsuńNiedawno go wykończyłam i... też nie mogę powiedzieć aby cokolwiek z moją cerą zrobił.
OdpowiedzUsuńZastanawiałam się nad zakupem. Moja siostra ma dwa kremy tej marki, jednak nie przyglądałam się jakie. Poza tym nie ma problemu z cerą. Może więc się okazać, że w rzeczywistości to kremy jej męża, ale nie pytałam. Jeśli jego to na pewno nie widać, aby coś pomogły.
OdpowiedzUsuńKremy dość drogie, więc nigdy się nie skusiłam i chyba nie skuszę, bo moja cera jest bardzo wymagająca.
Znany kosmetyk, niektórzy go kochają, a inni nienawidzą. Ja zostaję neutralna (z małym plusikiem) - nie zaszkodził, ale również nie dawał obiecywanych efektów :)
OdpowiedzUsuńU mnie nie pomógł... A wręcz miałam wrażenie, że obciążał moją skórę ;/ Tak więc nie skuszę się na niego ponownie, są produkty, które znacznie lepiej się sprawdzają ;)
OdpowiedzUsuńChciałam go kupić, ale jednak wybrałam Skinoren. I najwyraźniej dobrze zrobiłam :)
OdpowiedzUsuńU mnie sprawdził się fantastycznie ;) Swego czasu wspominałam o nim na blogu.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie przereklamowany. Używałam i dobrze znam, mam cerę trądzikową. Są lepsze. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń