19 listopada 2012

Chanel - Soleil tan de chanel - Baza brązująca - recenzja

Cześć!
Dziś powiem wam jak skutecznie poprawić kobiecie humor :) A w zasadzie o tym jak mój Narzeczony pocieszył mnie po utracie pracy.

(opakowanie)
Sprezentował mi ten oto produkt. Jeśli można by było podzielić marzenia na życiowe i kosmetyczne, to w drugiej grupie, baza ta zajmowałaby u mnie pierwsze miejsce. Myślałam o niej już dużo wcześniej i prędzej czy później kupiłabym ją sama.  
(tył opakowania)
        W eleganckim opakowaniu dostajemy aż 30 gramów brązera*. To dość dużo jak na taki produkt. Pudełko jest szczelne, gdyż zawiera w sobie dodatkową osłonkę, mającą na celu bardziej higieniczne przechowywanie bazy. Zapach jest delikatny, kobiecy, elegancki, nie pachnie pudrową babcią, raczej wytworną damą. Konsystencja kremowo-musowa, bo ani to stricte mus, ani krem. Z technicznych rzeczy należy wspomnieć o cenie. Baza Chanel kosztuje ok. 200 złotych. Toż to horrendalna suma! 
           Kolor produktu może początkowo zniechęcać - jest lekko pomarańczowa, jednak rozprowadzona na twarzy daje wygląd opalonej skóry. Daje też ładne wykończenie, gdyż ze względu na swoją formułę, jest lekko "mokra" (?). To dodatkowy plus w kwestii świeżości i promiennego wyglądu cery. 
           A teraz minusy. Jeśli chodzi o konturowanie to, moim skromnym zdaniem, ten produkt się nie nadaje. Jest zbyt delikatny, zbyt ciepły i przede wszystkim za jasny. Nie wycieniuje on odpowiednio partii twarzy, by optycznie skorygować mankamenty. Drugim minusem będzie fakt, że mimo osłonki i naprawdę szczerych chęci do zachowania tego brązera w czystości, nie da się go ochronić przed wszystkim, co się do niego przykleja. A przykleja się absolutnie wszystko - kurz, włosie z pędzla. Mam wrażenie, że on przyciąga z powietrza wszelki...syf i go do siebie przytula. Bardzo brzydko Chanel!
(bruuudas :P)
Z racji, że ten brązer jest cholernie drogi i trudno dostępny, postanowiłam poczynić pewne porównanie, a mianowicie Chanel vs. KOBO. Mam tu na myśli podkład Ideal Cover Make up w odcieniu Suntanned.
(Brak zdjęć produktu do porównania wynika z mojego jakże uroczego gapiostwa ;))
Na twarzy ten podkład/brązer wygląda bardzo podobnie do Chanel, jest jednak 10 razy tańszy (w promocji kosztuje nawet ok. 16 złotych), jego odcień jest ciemniejszy i chłodniejszy - bardziej nadaje się do konturowania. Dostępność także na plus, bo szafy KOBO znajdziemy w drogeriach Natura w wielu miastach i miasteczkach w Polsce. KOBO jest co prawda mniejszy (23 gramy) i nieco trudniej się rozprowadza, gdyż jest bardziej zbity niż baza Chanel. Czym jednak są małe minusy wobec 180 zaoszczędzonych złotych? Osobom, które nie chcą wydawać dużej sumy na brązer, a chcą spróbować czegoś ala Chanel, polecam właśnie podkład KOBO. 
(swatch na palcu)
Podsumowując, baza Chanel jest fajna jako gadżet lub kosmetyk nadający słonecznego blasku cerze, nie jako brązer. Osoby, które lubią mocne konturowanie i tego od niej oczekują, mogą być mocno rozczarowane. Czy warta jest swojej ceny? Nie. Spodziewałam się fajerwerków i efektu łał, mam jednak przyzwoity kosmetyk nadający opaleniznę. Czy ją lubię? Owszem, nawet bardzo. Przede wszystkim dlatego, że jest prezentem od mojego Ukochanego. Czy kupię ją ponownie, kiedy mi się skończy? Na pewno nie. 
(swatch roztarty)

Moja ocena: 4


Jesteście posiadaczkami tej bazy? Może jest na waszej liście? Co o niej sądzicie? Piszcie :)

*brązer - wreszcie zmotywowałam się do tego, by w poradni językowej i na innych tego typu stronach sprawdzić poprawną pisownię tego słowa. Niestety, 'brązer' napiszemy właśnie przez ą, wyciągając go z rodziny brązowych. Na nic moje tłumaczenia w duchu, że to z angielskiego i że obca nazwa więc 'bronzer' to jedyna, słuszna i odpowiednia forma. Nie, język polski nie jest tak łaskawy w kwestiach estetycznych i daje mi tu okropnie brzmiący brązer, którego poprawy zapis co najmniej mnie razi. Ciekawostką jest, że w edytorach tekstowych słowo 'brązer' jest podkreślane jako błąd, 'bronzer' natomiast funkcjonuje jako słowo poprawne.

Miłego dnia!

14 komentarzy:

  1. Fajnie ze napisalas o tym produkcie, wiem ze już go nie kupię :) a jako gadżet za 200zl to troche drogo i po co komu taki gadżet ?;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Faktycznie cena zabójcza! za te pieniądze można kupić całą kosmetyczkę "perełek" :)
    P>S w jakim kierunku studiujesz?

    OdpowiedzUsuń
  3. oj to chyba przetestuje sobie kobo bo jest o wiele tańszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na zdjeciach wyglada na pomaranczowa. Chyba wole tradycyjne bronzery :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie posiadałam nigdy produktu Chanel i chyba nigdy posiadać nie będę. Cena ceną, ale Twoja recenzja ponownie mnie utwierdza w tym, ze nie wszystko co drogie, czy markowe jest dobre. Mimo wszystko pewnie ucieszyłabym się z ów prezentu. Twój ukochany daje Ci w prezencie kosmetyki, ja dostaję książki :D czasami mógłby to zmienić

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, nie wszystko drogie ma świetną jakość. Zastanawiam sie jeszcze nad przetestowaniem kuleczek Guerlain, ciekawe czy w ich przypadku jest tak samo.
      Tez czasami dostaje ksiazki, te dwie kategorie prezentow odpowiadaja mi najbardziej :)

      Usuń
  6. drogie nie znaczy najlepsze:) też często zastanawiałam się nad pisownią bronzer/brązer:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. teram już obie wiemy, jak to poprawnie napisać :)

      Usuń
  7. Cena poraża ale naprawdę warto :) dorzucają dużo próbek do zamówienia, obsługa jest przemiła, często mają świetne rabaty. Sephora i douglas mogą się przy tej perfumerii schować! Naprawdę polecam! http://malolepsza.pl/produkt-chanel_soleil_tan_30g__baza_brazujaca,2704.html

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja ją uwielbiam, fantastycznie rozpromienia moją twarz w "gorszy dzień"

    www.jtalkabout.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)