Cześć!
Znów
się chwalę zdobyczami! Zapraszam do poczytania o tym, co u mnie nowego :)
Szybki
wypad do Hebe zaoowocował małymi zakupami: suchy szampon Batiste to mój must
have, a poprzedni skończył mi się dawno temu. Wybrałam wersję cherry, której
jeszcze nie miałam. Złapałam jeszcze proszek dodający objętości got2be - w
zasadzie chciałam malinową piankę do włosów z tej firmy, ale nie było.
W
szafie Essence znalazłam temperówkę, gdyż okazało się, że nie mam czym
zastrugać moich pomadek w kredkach. Jako, że kończy mi się jedyny tusz,
dorzuciłam maskarę marki Essence lash mania reloaded , którą bardzo chwali
jedna z moich ulubionych vlogerek. Uzupełniłam też zapas mojej ulubionej i
jedynej działającej odżywki do paznokci - Eveline 8 w 1.
Na
allegro znalazłam sklep, który oferuje olejki i inne naturalne rzeczy.
Chciałabym zmienić swoją pielęgnację na naturalną (oczywiście to trochę potrwa,
bo muszę zużyć zapasy), więc kupiłam czarne mydło Savon noir (mój tata
powiedział, że śmierdzi jak smar ;)), dwie butelki wody różanej oraz olejek
arganowy (który, swoją drogą, był stosunkowo niedrogi ok. 18zł/30 ml).
W Biedronce złapałam emulsję do higieny intymnej Lactacyd, która była dość droga, więc mam nadzieję, że się sprawdzi. Ma pompkę, za którą daję duży plus!
Wszyscy chwalą płyn micelarny z Garniera, więc postanowiłam spróbować, bo zużyłam już cały zapas produktów do demakijażu oczu. Kupiłam także mój ulubiony zmywacz do paznokci Donegal w wersji wybielającej z ekstraktem z cytryny.
Postanowiłam ogarnąć wreszcie moje włosy, których kolor pozostawiał wiele do życzenia. Kupiłam więc dwie farby marki Joanna z serii Naturia, które u mnie sprawdzają się najlepiej. Połączenie kolorów orzechowy brąz i mroźny brąz dało mi satysfakcjonujący efekt.
Na
wizażu wymieniłam paletkę Naked od Urban decay, której praktycznie nie
używałam. W zamian za nią zdobyłam dziesięć cieni Inglot wraz z paletką oraz
cień Maybelline color tattoo w kolorze Infinite white, który był
na mojej wishliście.
Nowa
seria Yves rocher o nazwie sebo vegetal zainteresowała mnie na tyle, że
zamówiłam sobie serum zwężające pory. Mimo iż seria przeznaczona jest do cery
tłustej (ja mam suchą), mam nadzieję, że się sprawdzi. Dorzuciłam także mój
ulubiony żel pod prysznic jardins du monde - orzech makadamia. Po skorzystaniu z kodu rabatowego mój koszyk wzbogacił
się o tusz do rzęs volume vertige z bardzo nietypową szczoteczką.
Jak
widać zakupy są zacne ;) Jestem zadowolona, że udało mi się kupić to, co
chciałam, bez zbędnych fanaberii i kolejnych szminek ;)
A jak
Wasze zdobycze? Pochwalcie się!
Miłego
dnia!
Ja już nie mam problemu, chyba naprawili :)
OdpowiedzUsuńZacne zakupy, zacne :) po odżywce 8w1 mam niestety niemiłe wspomnienia i problem z paznokciami jeszcze mi się po niej ciągnie... Nie mogę ich naprawić.
działa i u mnie :)
Usuńa mnie odżywka nie szkodzi całe szczęście, ale wiem, że należy z nią uważać ;)
Po Batiste się niebawem wybieram. Ostatnio odkryłam gdzie mogę dostać je stacjonarnie :)
OdpowiedzUsuńczyżby Hebe? ;)
Usuńwiśniowy Batiste bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńa ja chyba jednak wolę inne wersje zapachowe :P
UsuńOstatnio chciaam kupic ten tusz z Essence i jak zwykle by juz wysprzedany;/ Super nowosci:)
OdpowiedzUsuńmoże i dobrze, że na niego nie trafiłaś, bo póki co mnie nie zachwycił :/
UsuńPiękna paletkę Inglot zdobyłaś, same ładne odcienie!
OdpowiedzUsuńTemperówkę z Essence mam (ale wersję różowa) i niestety nie jestem z niej zadowolona. Jest dosyć tępa :/
tak, Ingloty mnie zachwycają!
Usuńtemperówka póki co się sprawdza :)
Sovon noir i woda różana jest zawsze u mnie z zapasie:)
OdpowiedzUsuńjeśli się sprawdzą, będą także u mnie ;)
UsuńWodę różaną uwielbiam. Co prawda mam tą z Dabur, ale jest świetna;)
OdpowiedzUsuń