Cześć!
Kwiecień
się kończy, a pędzący czas przypomina mi, że sesja za pasem. Przeraźliwe
dreszcze ogarniają wtedy me ciało i umysł, dlatego przychodzę do Was
porozmawiać o rzeczach przyjemnych ;) Przedstawiam Wam dziś zdobycze kwietnia,
których nie ma dużo, a tych, którzy mają odruch wymiotny na hasła
"promocja", "rossmann", "natura", informuję, że
zakupy pod tym szyldem są symboliczne. Zapraszam do dalszej lektury!
Szał
na pomadki Golden rose z serii Velvet matte dotknął i mnie. Już od dłuższego
czasu przeglądałam w internecie swatche i wybierałam kolory. Zdecydowałam się
na 04 i 09. Obie są różowe, choć w różnych tonacjach i o różnym stopniu
intensywności. Mam je już jakiś czas i ciągle się do nich przekonuję. Dodam, że
nie powaliły mnie na kolana, ani też inne części ciała i trochę jestem
zawiedziona. Myślę, że napiszę o nich osobny post, by dać ujścia mym
wątpliwościom.
Szał
nr 2, czyli -49% w Rossmannie mnie nie ogarnął na tyle, by wpaść tam i
wyczyścić półki. Pomyślałam jednak, że to dobra okazja, by spróbować mocno
promowanego ostatnio podkładu L'oreal Infallible, który w regularnej cenie jest
dość drogi. Na miejscu okazało się, że wyżej wspomniana promocja go nie
obejmuje, bo jest już na niego inny rabat (kosztował po nim 43 zł). Zrobiłam
więc na dłoni swatcha najjaśniejszego koloru i poszłam oglądać inne rzeczy.
Całe szczęście, że swatcha owego zrobiłam, bo okazało się, że podkład ściemniał
o co najmniej trzy tony i zrobił się pomarańczowy. Zrezygnowałam więc z zakupu i
wrzuciłam do koszyka coś innego, a mianowicie podkład Rimmel Lasting finish 25
hour. Miałam go już kiedyś, jednak w wersji 16-godzinnej i sprawdzał się
świetnie. Powróciłam więc do niego i okazało się, że nadal go lubię.
Niewykluczona recenzja, bo uważam, że jest to kosmetyk dobry, a niedoceniany.
Przypomniało
mi się także, że oba moje korektowy pod oczy już dogorywają (prawdopodobnie
zobaczycie je w którymś z najbliższych projektów denko), więc sięgnęłam po
Eveline art scenic 2 w 1. Polecany i lubiany, mam nadzieję, że nie trafi do
serii postów, którą ostatnio zapoczątkowałam - Wszyscy lubią, a ja nie!
W
Biedronce kupiłam ponownie moje ulubione nawilżone chusteczki Dada, których
używam przy robieniu makijażu oraz mydło do rąk Linda, tym razem o zapachu
miodu i mleka.
A w
Netto złapałam płyn do kąpieli Luksja o zapachu karmelowych wafelków, który tak
wszystkich zachwyca. Kosztował zaledwie 8 złotych za litrową butelkę, więc
wsadziłam do koszyka. Zobaczymy czy te karmelowe wafelki pobudzą moje kubki
smakowe ;)
No i
to całe zakupy, szaleństw nie ma. Kilka podstawowych rzeczy + pomadki, obok
których nie mogłam przejść obojętnie. Nie wybieram się już do Rossmanna, ani
Natury, a to po prostu dlatego, że niczego już nie potrzebuję.
Dajcie
znać jak Wasze zdobycze! Poszalałyście na promocjach? Chętnie poczytam o
Waszych zakupach!
Miłego
dnia!
Oj tak, poszalałam a jutro chyba pojadę jeszcze coś dokupić :) o kwietniowym zakupach juz pisałam, ale jak jutro coś kupie to pewnie jutro będzie ostateczny, kwietniowy post zakupowy :)
OdpowiedzUsuńczekam więc na post :)
UsuńMam ten korektor i lubię;)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że tak samo będzie ze mną ;)
UsuńTen korektor z Eveline mnie ciekawi :).
OdpowiedzUsuńPomadki są świetne!
dam znać jak się spisują ;)
Usuńszmineczki cudowne <3
OdpowiedzUsuńkolory mają piękne, ale chyba matowe wykończenie nie jest dla mnie :P
Usuńte plyny do kapieli sa cudowne <3!
OdpowiedzUsuńtak słyszałam ;)
UsuńTe mydło Linda świetnie pachnie ; )) . Zapraszam do mnie na rozdanie : http://malinka24.blogspot.com/2014/03/rozdanie.html#comment-form : ) .
OdpowiedzUsuńteż tak uważam :)
UsuńPiękne pomadki :)
OdpowiedzUsuńmoże i piękne, ale nie jestem z nich do końca zadowolona :P
UsuńTen płyn do kąpieli wygląda zachęcająco :D Ciekawa jestem czy naprawdę pachnie karmelowymi wafelkami :D
OdpowiedzUsuńteż się skusiłam na matową 09:) daj znać jak ten karmelowy płyn się sprawuje:)
OdpowiedzUsuń