2 sierpnia 2016

Shinybox - lipiec 2016 (Beach please!)

Cześć!
Niedawno pokazywałam Wam majowe pudełko Shinybox, które zakupiłam w pakiecie Summertime box wraz z edycją lipcową. Przyszedł więc czas na prezentację drugiego pudełka z tegoż duetu. Jeśli jesteście ciekawi co w nim znalazłam, zapraszam dalej!
W pudełku znalazło się 9 produktów - 6 pełnowymiarowych i 3 miniatury.
Stenders - Naturalna gąbka morska (gęsta) - produkt pełnowymiarowy
Stenders - Różana musująca kula do kąpieli 130 g - produkt pełnowymiarowy
Dove - Kremowa kostka myjąca 100 g- produkt pełnowymiarowy
Pierre rene - Tusz do rzęs (moja wersja to Lash Precision) 12 ml - produkt pełnowymiarowy
Delia - Pomadka do ust Satine lips (mój kolor to 08) - produkt pełnowymiarowy
Rexona - Antyperspirant w kulce Active shield 50 ml - produkt pełnowymiarowy
Gliss kur - Szampon ultimate color 50 ml - produkt miniaturowy
Farmona Tutti frutti - Krem do dłoni i paznokci (wersja gruszka i żurawina) 30 ml - produkt miniaturowy
Bombay Bazaar Swati Ayurveda - Roślinna farba do włosów 10 g - produkt miniaturowy
W pudełku znalazłam jeszcze próbkę różanego peelingu do twarzy marki Stenders i zniżkę -40% na produkt marki Gliss kur w drogeriach Hebe.

Co myślę o pudełku? BIDA Z NĘDZĄ - jak to mówią. Zakupiłam je po informacji, że pojawią się w nim dwa produkty od Stendersa. Jasne - nikt nie spodziewał się, że dadzą np. pełnowymiarowy krem i peeling do twarzy, stawiałam raczej na krem do rąk i pomadkę, mydło czy kulę do kąpieli. I to ostatnie rzeczywiście w pudełku się znalazło. Drugi produkt to jednak gadżet, nie kosmetyk. Bilans jest taki - mamy akcesorium i jednorazowy kosmetyk do kąpieli. Dodam, że kula pachnie tak intensywnie różano-mydlano, że nie mogę tego zapachu znieść i nie jestem pewna czy ją zużyję, ale rozumiem, że jest to moje widzimisię, komuś innemu może się zapach podobać. Co mamy dalej? MYDŁO. Bez jaj. Rozumiałabym, gdyby napisali, że to prezent, jednak nie pojmuję idei, kiedy stanowi ono jeden z głównych produktów. Kolejna pomyłka to antyperspirant - lubię Rexonę, owszem, ale kulek nie znoszę. Zużyję, okej, ale drugi po mydle produkt higieniczny w tym samym pudełku to chyba żart. Krem do rąk firmy Farmona jest mniejsza porażką niż dwa poprzednie kosmetyki, ale nadal nie podnosi szczególnie jakości boxa. Szampon Gliss kur to nie dość, że kolejny kosmetyk z drogeryjnej półki, to jeszcze miniatura. Serio? Dać 1/4 pełnowymiarowego produktu, który kosztuje 15 złotych to nieporozumienie. Ze wspomnianym wyżej kremem do rąk sprawa ma się podobnie. Tusz do rzęs Pierre rene jest, w moim mniemaniu, jednym z lepszych produktów tutaj i w jego przypadku nie będę narzekać na to, że to niska półka cenowa, gdyż na co dzień stosuję maskary w podobnych cenach. Szminka Delia ratuje nieco to pudełko, choć wiem, że niewiele osób zgodzi się z tym twierdzeniem. Tę opinię opieram tylko i wyłącznie na fantastycznym, klasycznym czerwonym kolorze, który mi się trafił. Warto jednak pamiętać, że jest ona satynowa, a od kilku lat w modzie jest mat, więc podążanie za trendami z Shiny nam nie grozi. Gwoździem do trumny jest tutaj henna do włosów - nie dość, że strzałem w stopę ze strony Shiny jest włożenie do pudełka produktu do koloryzacji w czasie, w którym rośnie moda na powrót do naturalnego odcienia włosów, to dodatkowo jest to kwestia tak bardzo indywidualna, że nigdy bym sobie nie wyobraziła, że w którymkolwiek boxie na rynku znajdę coś takiego. Ponadto jest to ultramała miniatura - 10 gramów, czyli 1/15 produktu pełnowymiarowego! Nie wspominam o kolorze, bo to już szczyt żenady - czytałam masę opinii o źle dobranym odcieniu (mimo wypełnionych ankiet urodowych), sama też dostałam orzechowy brąz, który nijak się ma do mojego ciemnego, niemal czarnego koloru kosmyków. Na koniec dodam, że pudełko z piękną panią w bikini nosi nazwę Beach please, a jedynym kosmetykiem, który ma cokolwiek wspólnego z plażowaniem jest krem z filtrem Etre belle, który dostało tylko 500 osób, które pudełka kupują w subskrypcji. To nie koniec. Wspomniany kosmetyk jest już znany klientkom Shiny - równo rok temu znalazł się w boxie, zresztą zajrzyjcie TUTAJ, prezentowałam Wam tamto pudełko w lipcu 2015.
Czy muszę dodawać cokolwiek? Dodam - Bitch, please!
A co Wy o tym myślicie? Zamawiacie shiny czy już dawno z niego zrezygnowałyście?
Miłego dnia!

4 komentarze:

  1. Moim zdaniem bardzo słaby box ;/

    OdpowiedzUsuń
  2. Boxy chyba niedlugo odejda do lamusa, bo naprawdę z tego co widze sa coraz gorsze.. niedługo nikt nie zechce ich zamawiac :/

    OdpowiedzUsuń
  3. To pudełko jest totalną porażką :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie zachwyca delikatnie mówiąc. Powolutku przechodzi mi idea boxów a zwłaszcza shiny boxów.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)