Cześć!
Przed
Wami kolejny post z zaległościami - zdobyczami września i października. Jeśli
chcecie sprawdzić czy poszalałam na zakupach - zapraszam!
Skupiłam
się na zbudowaniu dobrej bazy makijażu - sięgnęłam po podkład Revlon Nearly
naked, który jest lekki i rozświetlający. Nie zawsze jednak mogę pozwolić sobie
na tak delikatne krycie - stąd w moich
zbiorach pojawił się także Gosh X-ceptional wear. Trzeci podkład to Bebeauty
matująco-korygujący, który wrzuciłam do koszyka z babskiej ciekawości. Udało mi
się także wreszcie dorwać coś, czego używałam dawno temu i bardzo lubiłam - żel
rozświetlający Peach me glow z serii Very me marki Oriflame. Dziwny to kosmetyk
i intrygujący - mieszam go z podkładami, by dodać im lekkości lub nakładam solo
na policzki. Produkt zdecydowanie niedoceniony.
Perełki
brązujący Avon glow w kolorze warm dostałam od mamy. Sceptycznie do nich
podeszłam, jednak po wyjęciu najciemniejszych i najbardziej czerwonych, jestem
nimi zachwycona. Używam ich codziennie i wyglądają naprawdę ładnie na twarzy.
Brązer Catrice Sun glow okazał się niestety niewypałem - na mojej cerze niemal
niewidoczny, w jego wykończenie też jest coś, co mi nie pasuje. Dziwny. Kupiłam
także puder sypki Bebeauty High definition - póki co jest w fazie testów, nie
potrafię jeszcze powiedzieć nic na jego temat. Po rozświetlacz Wibo Diamond
illuminator po prostu musiałam sięgnąć - fala zachwytów, jaka przeszła przez
blogosferę, była w pełni uzasadniona. Dobry, tani produkt.
Kupiłam
także dwa korektory. Rimmel Lasting finish do kamuflowania przebarwień na
twarzy, a NYX HD pod oczy. Pierwszy jest ciężki i mocno kryjący, drugi pięknie
wygląda na skórze.
Chciałam
spróbować czegoś nowego do brwi. Sięgnęłam więc po kredkę Brow satin od
Maybelline, która z jednej strony ma precyzyjną końcówkę do rysowania włosków,
z drugiej zaś puder w odpowiadającym kredce kolorze. Dziwny to produkt i chyba
poświęcę mu chwilę na osobny post. Drugi kosmetyk do brwi to farbka NYX
(eyebrow gel) w kolorze brunette. Przez ostatnie tygodnie stała się ona moim
ulubieńcem wszech czasów. Jest trwała, precyzyjna, można stopniować
intensywność efektu a do tego kolor jest przegenialny. Polecam gorąco.
Kupiłam
także wymarzony odcień trupiego nude. Wiem, większość kobiet nie zdzierży tak
jasnego koloru na ustach, ale ja uważam, że w określonych przypadkach wygląda
to ciekawie. Mowa o Rimmel Apocalips w kolorze nude eclipse. Drugi cielisty
kolor, tym razem bardziej brzoskwiniowy - odcień nude z Makeup revolution.
Od
dawna chciałam spróbować słynnych balsamów Tender care od Oriflame i...
zamówiłam ich aż 5! Cztery z nich (karmelowy, czekoladowy, wiśniowy i
waniliowy) zamknięte były w pięknym pudełku prezentowym, piąty - klasyczny w
różowym słoiczku dokupiłam oddzielnie.
Zrobiło
się chłodno więc postanowiłam zaopatrzyć się w krem do rąk. Wybrałam migdałowy
z The body shop oraz świąteczne aromaty z Ziaji. Oba są ciekawe, jednak Ziaja
pachnie przyjemniej.
Do
pielęgnacji twarzy kupiłam Hydranov oraz Witaminę C z Avy. Za każdą butelkę
zapłaciłam ok. 15 zł w Hebe i był to dobry interes biorąc pod uwagę wydajność
tych produktów. W Biedronce dorwałam także Olejek marula, który wciąż czeka na
swoją kolej - dam znać jak się sprawdza.
To
już wszystkie zdobycze z wczesnojesiennych miesięcy. A jakie były Wasze? Dajcie
znać!
Miłego
dnia!
Bardzo fajne nowości :)
OdpowiedzUsuńSuper zdobycze. Ciekawa jestem tego podkładu z BeBeauty :)
OdpowiedzUsuńObydwa korektory mnie ciekawią, ale mam kilka korektorów pootwieranych i czuję się skuszona, ale walczę z pokusą rozsądkiem ;)
OdpowiedzUsuńTen podkład BeBeauty jest wg mnie super, za to świąteczny krem z ziaji to dla mnie bubel ;/
OdpowiedzUsuń