7 grudnia 2015

Zdobycze ostatnich miesięcy #2



Cześć!

Przed Wami kolejny post z zaległościami - zdobyczami września i października. Jeśli chcecie sprawdzić czy poszalałam na zakupach - zapraszam!

  
Skupiłam się na zbudowaniu dobrej bazy makijażu - sięgnęłam po podkład Revlon Nearly naked, który jest lekki i rozświetlający. Nie zawsze jednak mogę pozwolić sobie na tak delikatne krycie -  stąd w moich zbiorach pojawił się także Gosh X-ceptional wear. Trzeci podkład to Bebeauty matująco-korygujący, który wrzuciłam do koszyka z babskiej ciekawości. Udało mi się także wreszcie dorwać coś, czego używałam dawno temu i bardzo lubiłam - żel rozświetlający Peach me glow z serii Very me marki Oriflame. Dziwny to kosmetyk i intrygujący - mieszam go z podkładami, by dodać im lekkości lub nakładam solo na policzki. Produkt zdecydowanie niedoceniony.

 
Perełki brązujący Avon glow w kolorze warm dostałam od mamy. Sceptycznie do nich podeszłam, jednak po wyjęciu najciemniejszych i najbardziej czerwonych, jestem nimi zachwycona. Używam ich codziennie i wyglądają naprawdę ładnie na twarzy. Brązer Catrice Sun glow okazał się niestety niewypałem - na mojej cerze niemal niewidoczny, w jego wykończenie też jest coś, co mi nie pasuje. Dziwny. Kupiłam także puder sypki Bebeauty High definition - póki co jest w fazie testów, nie potrafię jeszcze powiedzieć nic na jego temat. Po rozświetlacz Wibo Diamond illuminator po prostu musiałam sięgnąć - fala zachwytów, jaka przeszła przez blogosferę, była w pełni uzasadniona. Dobry, tani produkt.

  
Kupiłam także dwa korektory. Rimmel Lasting finish do kamuflowania przebarwień na twarzy, a NYX HD pod oczy. Pierwszy jest ciężki i mocno kryjący, drugi pięknie wygląda na skórze.

  
Chciałam spróbować czegoś nowego do brwi. Sięgnęłam więc po kredkę Brow satin od Maybelline, która z jednej strony ma precyzyjną końcówkę do rysowania włosków, z drugiej zaś puder w odpowiadającym kredce kolorze. Dziwny to produkt i chyba poświęcę mu chwilę na osobny post. Drugi kosmetyk do brwi to farbka NYX (eyebrow gel) w kolorze brunette. Przez ostatnie tygodnie stała się ona moim ulubieńcem wszech czasów. Jest trwała, precyzyjna, można stopniować intensywność efektu a do tego kolor jest przegenialny. Polecam gorąco.

  
Kupiłam także wymarzony odcień trupiego nude. Wiem, większość kobiet nie zdzierży tak jasnego koloru na ustach, ale ja uważam, że w określonych przypadkach wygląda to ciekawie. Mowa o Rimmel Apocalips w kolorze nude eclipse. Drugi cielisty kolor, tym razem bardziej brzoskwiniowy - odcień nude z Makeup revolution.

  
Od dawna chciałam spróbować słynnych balsamów Tender care od Oriflame i... zamówiłam ich aż 5! Cztery z nich (karmelowy, czekoladowy, wiśniowy i waniliowy) zamknięte były w pięknym pudełku prezentowym, piąty - klasyczny w różowym słoiczku dokupiłam oddzielnie.

  
Zrobiło się chłodno więc postanowiłam zaopatrzyć się w krem do rąk. Wybrałam migdałowy z The body shop oraz świąteczne aromaty z Ziaji. Oba są ciekawe, jednak Ziaja pachnie przyjemniej.

  
Do pielęgnacji twarzy kupiłam Hydranov oraz Witaminę C z Avy. Za każdą butelkę zapłaciłam ok. 15 zł w Hebe i był to dobry interes biorąc pod uwagę wydajność tych produktów. W Biedronce dorwałam także Olejek marula, który wciąż czeka na swoją kolej - dam znać jak się sprawdza.

To już wszystkie zdobycze z wczesnojesiennych miesięcy. A jakie były Wasze? Dajcie znać!

Miłego dnia!

4 komentarze:

  1. Super zdobycze. Ciekawa jestem tego podkładu z BeBeauty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Obydwa korektory mnie ciekawią, ale mam kilka korektorów pootwieranych i czuję się skuszona, ale walczę z pokusą rozsądkiem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten podkład BeBeauty jest wg mnie super, za to świąteczny krem z ziaji to dla mnie bubel ;/

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz to dla mnie ogromna radość, na każdy odpisuję i staram się odwiedzić jego autora, jeśli również prowadzi bloga.

Nie wstydź się, napisz coś ;)