Cześć!
Nie przepadam za nakładaniem na ciało
balsamu, tego typu kosmetyki zużywam bardzo powoli i niezbyt chętnie. Zdarzają
się jednak wyjątki i produkty, których używanie sprawia mi przyjemność. Czy do
tej grupy zalicza się masło do ciała shea miracle marki Efektima? Sprawdźcie
sami!
Masło od Efektimy mam w miniaturowej
wersji 50 ml, podczas gdy pełnowymiarowy produkt to 250 ml, za który zapłacić
trzeba 15,99 zł na stronie producenta. Kosmetyk zamknięty jest w plastikowym,
odkręcanym słoiczku. Jego skład jest długi jak podróż do Kambodży, jednak
producent najbardziej szczyci się obecnością masła shea i (uwaga) olejku z
tegoż masła. Na stronie można przeczytać, że jest to nowatorskie odkrycie
kosmetologii. I rzeczywiście obydwa te składniki w pierwszej części INCI się
pojawiają. Zapach w ogóle nie przypomina shea, jest to bliżej nieokreślonego
pochodzenia woń kwiatowa, elegancka, przypominająca perfumy, która utrzymuje
się na skórze około godziny.
Konsystencja bardziej przypomina balsam
niż masło, gdyż nie jest zbita - powiedziałabym, że budyniowata. Kiedy już
zatopimy w niej palec okazuje się niezwykle (co dziwne) lekka, dzięki czemu
produkt bezproblemowo się rozprowadza oraz szybko wchłania. Przez chwilę na
skórze czuć delikatny, lekko tłusty, ale nielepiący się film, ale to uczucie
znika po jakichś 10 minutach. Po tym czasie skóra jest gładka, ale sucha i nikt
nie uwierzyłby w to, że chwilę temu był na nią nałożony jakiś kosmetyk.
W produkcie Efektimy zatopione są
czerwone drobinki, które rozpuszczają się podczas rozcierania, ale nie
zauważyłam, żeby zostawiały pigment na skórze. Niestety nigdzie nie znalazłam
informacji o tym, co to, po co i czemu służy.
Nie jest to masło głęboko odżywcze, a już
na pewno nie odbudowujące, jak nazywa je producent. Raczej jest to lekki
nawilżacz to wielokrotnych aplikacji w ciągu dnia. Ja używam go tylko na
przedramiona, kiedy czuję, że mogłyby wyglądać lepiej oraz kiedy mam ochotę
ładnie pachnieć. Będzie to kosmetyk dość wydajny, gdyż przez swoją nietypową
konsystencję niewiele potrzeba go, by pokryć większa partię ciała.
Krótko mówiąc jest to lekko nawilżający
kosmetyk do ciała, który ładnie pachnie i niedużo kosztuje. Warto dodać, że
jest produkowany w Polsce i można go dostać w Rossmannie. Nie polecałabym go
jednak dla osób ze skórą suchą, która wymaga dogłębnej i intensywnej
pielęgnacji.
Znacie markę Efektima?
Miłego dnia!
Polubiłam się z nim :)
OdpowiedzUsuńwersję kokosową lubiłam.
OdpowiedzUsuńchyba jeszcze bardziej lubiłabym kokosową :)
UsuńJeśli te masło to słaby nawilżacz to u mnie się nie sprawdzi. Wygląda jednak smacznie. Chyba głównie przez drobinki niewiadomego pochodzenia :D
OdpowiedzUsuń:D
UsuńRozbawił mnie ten 'skład długi jak podróż do Kambodży' :D Szkoda że ten skład nie jest bardziej przyjazny, no i po co te dziwne kulki? Też jestem z tych osób które nie lubią się smarować, raczej bym się z tym mazidełkiem nie polubiła.
OdpowiedzUsuńno szkoda.
Usuń